sobota, 13 lutego 2016























Stał, stał tak z szeroko otwartymi ustami i w kompletnym szoku.
Dosłownie 10 minut temu, przez jego gabinet na dwudziestym piętrze przebiegła piękna dziewczyna trzymająca różnokolorowe baloniki.
Przebiegła? Nie to źle powiedziane, nie precyzyjne, ona po prostu przeleciała przez całą długość gabinetu i rozbijając szybę wypadła na zewnątrz.
Z krzykiem wybiegł do windy, mijały go zdziwione twarze podwładnych,
a wrzask sekretarki gdzieś nikł w głębi korytarza.
Teraz stoi na głównej ulicy miasta, gdzieś tam, dwadzieścia pięter wyżej jest jego gabinet. Stoi przed garstką rozbitego szkła, ludzie mijają go obojętnie i tylko maluteńka kropelka krwi na skrawku tafli szyby uświadamia go, że może coś takiego na prawdę zaszło, że ta dziewczyna z balonikami to może nie jest chore wyobrażenie jego przepracowanego mózgu.
„Jezu, a może to jakaś zemsta frankowiczów? Może chcą wykończyć mnie
i mój bank?”
Masa myśli, czarnych myśli ogarniała go, łapała w swoje biznesowe  pętla.

- Karolina, Karolina! Co z tobą? – ostry, męski głos powoli docierał do świadomości kruczowłosej piękności.
- Nic tatku, trochę się zamyśliłam, jakbym była gdzieś daleko.
 - Dziecko ty krwawisz? – zainteresował się ojciec.
Dziewczyna spojrzała na małe rozcięcie na ramieniu.
- To nic, musiałam o coś zawadzić.
Potarła ramie chusteczką i ruszyli dalej.

Kolorowe baloniki wesoło unosiły się nad nią.


PS dzięki by-my-eye za fajne zdjęcie.
Na pewno coś jeszcze sobie pożyczę J
Zgodnie z umową cała praca dedykowana jest caroline567, wiec mój wkład jest skromny.
Pozdrawiam i Karolinę

A oto oryginały przesłane przez Karolinę



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz