piątek, 22 stycznia 2016

Ludzie ciągle się zastanawiają jak wyglądają obce istoty
Ale czy na pewno obcy mieszkają w kosmosie, gdzieś w odległych galaktykach czy ukrytych
w pustce gazowych gigantach?
Może po prostu mieszkają blisko nas?
Gdzieś w niezbadanych przestrzeniach, a może twój sąsiad za ścianą twego M3 jest obcą istotą
i nawet o tym nie wie.

Tym wpisem rozpocząłem  moją zabawę w bloga. Od dawna mnie namawiano na tą formę przekazywania grafiki i tekstu.
Zobaczymy co to da.
Wiec witam.

Wojna Światów 2015


W 10 stycznia 1863 roku, w Londynie otwarto pierwszą nitkę kolei podziemnej, zwanej z czasem metrem. Żadnemu z wielkich twórców tego wiekopomnego, ludzkiego wynalazku, nawet nie przyśniło się, iż gdzieś tam w głębokim  kosmosie, lecz na równoległej nitce czasu, podjęto równie przełomową decyzję.
W tym samym zakresie czasom – przestrzennym, w Galaktyce Suchej Ryby, cywilizacja OBi stanęła na granicy totalnej zagłady. Gwałtowny i niepohamowany wzrost liczby przedstawicieli gatunku OBi doprowadził praktycznie do wyginięcia jedynych żywicieli, dzięki którym mogli żyć. Żywicieli, a dokładnie dzikich humanoidalnych istot, nie można było hodować sztucznie, ani w zamkniętych ekosystemach i na żadnym odkrytym świecie OBi nie spotkali istot, które posiadały choć by ślad chromosomu „Z”. Nawet najmniejsze OBi wiedziało, że chromosom „Z” jest wszystkim czego można pragnąć. Nadaje sens życia, wiary, a co najważniejsze jest to niezbędny składnik do dalszego przetrwania.
Teraz symbioza dwóch gatunków został zniszczona i nie było szans powrotu do normalności.
Przemierzano krańce przestrzeni kosmicznej, szukano wzdłuż i wszerz czarnych dziur, przewiercano białe karły, niszczono całe ekosystemy i nic. W końcu nadzieja na nowo zaświtała, gdy odkryto gatunek ludzki, w który dla ogólnej wygłodniałej uciechy, pod dostatkiem było chromosomu „Z”. W toku niezrównanych obliczeń matematycznych, polegającymi na  wytyczeniu okręgu załamania hipersfery
w pierwiastku wyjścia światła dla organizmów białkowych z przynajmniej jedną głową, udowodniono  powstanie nowej zależności żywieniowej miedzy Obi, a ludźmi. Oponentów ludożerstwa wtrącono do karnych koloni, lub zniszczono psychicznie odbierając im przywileju do ZUS – Zintegrowanego Ubezwłasnowolnienia Samic.
W końcu w międzygalaktycznej kolejce podprzestrzennej, zahibernowane zarodki OBi, czekały na nadprzestrzenny transport w kierunku większych skupisk ludzkich. Tam niepostrzeżenie zagrzebane w ciepłych, dolnych warstwach ziemi, przeczekają pierwszy okres przepotwarzania i dostosowania do nowych warunków. Dalszym etapem życia młodych przedstawicieli OBi, będzie gwałtowny wzrost tkanki mięśniowej, do czego jest niezbędny chromosom „Z”, i to w jak największej ilości.
I właśnie w tym momencie niezbędny składnik odżywczy miały dostarczyć zatłoczone, podziemne stacje metra. Kolejne obliczenia i nieziemskie tezy potwierdziły, że około roku 1976 we wszystkich ludzkich miastach, linie metra będą przewozić tylu pasażerów, że wzrost małych OBi ograniczy tylko szybkością przełykania i wchłaniania pokarmu. I na ten rok zaprogramowano wyjście paskudnie głodnych OBi na światło dzienne żywicielki Ziemi.
Powody natury technicznej, stwarzały jednak jeden problem, wszystkie OBi muszą obudzić się w jednym momencie, albo wcale.
Wszyscy albo nikt, natura milionów OBi tworzących w pewnym sensie złożone pojedyncze organizmy i pod względem technologii nie znosiła indywidualności czy jakichkolwiek odstępstw.
W wyznaczonym roku, we wszystkich wytypowanych miastach, sieć kolei podziemnej rozwinęła się na tyle, że młode OBi mogły by spokojnie jeść i się rozwijać. Wszystko było gotowe zarówno apetyt konsumenta, jak i liczba produktu do skonsumowania. W ostatniej kosmo sekundzie wstrzymano odliczanie, gdyż
w jednym, jedynym wyznaczonym mieście stwierdzono brak choćby jednej stacji metra.
Przez kolejne lata przedstawiciele cywilizacji OBi ze zgrozą śledzili dziwną
i niezrozumiałą opieszałość ludzi w kwestii budowy metra w stolicy jednego
z  większych europejskich krajów.
Kiedy wreszcie rozpoczęto pracę nad pierwszą nitką metra, nadzieja dla ginącego gatunku wróciła. Widząc coraz gorszą sytuację na macierzystej planecie, inwazję zaplanowano na 28 października 2015 roku.
Dzień chwały i nieograniczonego żarcia stał się dniem zagłady całej cywilizacji OBi.
W wszystkich miastach, oprócz jednego, młode OBi zdechły z łakomstwa
i przeżarcia.
Natomiast w tym jednym mieście, zwanym Warszawą, wychudzony OBi oszalał
z głodu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz