niedziela, 5 czerwca 2016


Głód 
Delikatnie odłożył sztuce na pusty już talerz.
 Powoli oblizał wargi w myślach z rozrzewnieniem wspominając suty posiłek.
- Dziś jest wielki dzień, dzień kontaktu – powiedział do leżącego obok stołu pasa.
Pies był tak zajęty obgryzaniem sporej kości, że nawet nie mrugnął okiem na słowa swego pana.
W drodze do pokoju łączności podszedł jeszcze do ogromnej lodówki. Jednym, gwałtownym ruchem otworzył ja, a przed jego oczami ukazały się, w mdłym niebieskim świetle, równo ułożone szynki, kiełbasy, salcesony, pasztety. W hermetycznych pojemnikach odpoczywały kawałki piersi, kości rosołowe, podroby na flaki  i smalec. U samego dołu połamane kości i gnaty czekały na najlepszego przyjaciela człowieka, psa
Przez chwilę wpatrywał się  w ten dobrobyt i mimowolnie wystawił język. Oczy zalśniły głodnym blaskiem.
Aby dotrzeć do pokoju łączności musiał przejść przez pomieszczenie socjalne. Nie lubił tam się pojawiać zbyt często. Rzeczy pozostawione przez członków jego załogi, źle wpływały na jego psychikę. Wracały obrazy, krzyki ludzi, płacz i ból.
Mimo, że teraz został sam, czuł gdzieś w głębi umysłu obecność  pozostałych. Jedyny człowiek, w jedynym sprawnym module stacji międzyplanetarnej „Kopernik” czuł, że powraca nadzieja.  Nadszedł oczekiwany od ponad dwóch lat dzień, dzień łączności z matka Ziemią.  Teraz może wszystko wyjaśnić, przekazać, opowiedzieć o tragedii, a oni wyślą misję ratunkową.
Pies skończył obgryzać oślinionego gnata i udał się za swym panem. Weszli do pokoju łączności, człowiek ubrał wideofon.
Parę minut ciemności przerwał rwany obraz, który po chwili ustabilizował się, ukazując barczystego mężczyznę w białym garniturze.
- Witam członków załogi „Kopernik” – rozpoczął mężczyzna – Oficjalnym i jedynym znanym wam powodem tej misji było poznanie warunków bytowych na planecie X165. Zgodnie z planem ten przekaz, i co za tym idzie kontakt z Ziemią, miał uruchomić się automatycznie po 845 dniach rozpoczęcia waszej misji. Właśnie w tej chwili „Kopernik powinien dotrzeć  na orbitę X165.
Postać przerwała na chwilę wyjaśnienia by nalać sobie kieliszek wódki.
- Gratuluje wam – wychylił jednym haustem płyn z kieliszka – Teraz zapomnijcie o tym co wam mówiono przed wylotem. Planeta X165 został juz dawno zbadana i wiemy, że tam można spokojnie egzystować. O wiele wcześniej zostały wysłane  tam moduły mieszkalne, sztuczne farmy i hale produkcyjne. Teraz zapytacie się w jakim celu was oszukano? To proste, kiedy oglądacie ten przekaz na Ziemi nie ma już żywego człowieka. Wirus VI2 powinien już dawno załatwić każdego, a wy jesteście jedynymi przedstawicielami rasy ludzkiej. Nie było już dla nas ratunku, wiec postanowiono was wysłać na tą dziewiczą planetę. Dokładnie wybrani  z wybranych, tylko po to aby gatunek ludzki przetrwał. Dlaczego ten przekaz uruchomił się dopiero teraz? To proste , a byście nie chcieli zmienić zdania, ratować swe rodziny, stracili nadzieję. Po 845 dniach nie macie już paliwa na powrót, pozostało wam już tylko lądowanie
i praca nad wskrzeszeniem gatunku. Powodzenia i do dzieła…..
Przekaz urwał sie nagle.
Gwałtownym ruchem zerwał wideofon z głowy. Skulił się i zaczął szlochać, bo nikt nie przewidział, że w czasie pokonywania pustki kosmicznej „Kopernik” natrafi na cząstki komety, które rozerwą moduł z żywnością.
- Byłem taki głodny – podniósł głowę i krzyczał przez łzy wpatrując się w psa – byłem taki głodny, a oni byli jedyną mną nadzieją. Jedynym pożywieniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz