- Skacz –
odrzekł mistrz lekko popychając adepta. Ten tylko spojrzał w głąb
nieprzeniknionej przepaści i lekko się zachwiał
- Przecież
ja zginę mistrzu – odparł adept drżącym głosem.
Mistrz lekko
poniósł rondo kapelusza i spojrzał adeptowi prosto w oczy.
- Jeśli przez te lata nauki byłeś pilnym
uczniem i prawdziwie wierzysz w nieprzenikniona siłę magii to poszybujesz. Zdobędziesz
wszystkie wtajemniczenia i – tu na chwile przerwał by dumnie dodać – I kiedyś zostaniesz
mistrzem tak jak ja. Jednak jeśli jesteś słaby i nieufny zginiesz, twe ciało
zniknie w tych mlecznych chmurach i tak samo zniknie pamięć o tobie.
- Wolę prostsze
sposoby – odparł adept i pchnął mistrza ku głębiną przepaści.
Mistrz zdążył
jeszcze złapać adepta za rękaw jego płaszcza. Kiedy jednak usłyszał odgłos
rozdzieranego materiału zdążył jeszcze odrzec.
- Tak samo
jak setki lat temu ja, tak samo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz