Postęp.
Zdarzało się, i to
nie rzadko, że ksiądz Andrzej powątpiewał w sens swojego powołania i misji w
wiosce Dombie.
Kiedy ogarniały go
czarne myśli, a totalna niemoc po kryjomu wyciągała swe szpony, chował się w
jednym z dwóch pokoi na plebanii i z butelką piołunówki
i starym egzemplarzem Biblii spisanej jeszcze w staro
cerkiewno-słowiańskim.
W takich momentach
tłumaczył sobie, że są na tym świecie gorsze rzeczy niż pełnienie posługi
jedynego pasterza w Dombiu. Gdzieś tam w dalekim świecie grasuje demoniczne PO,
lubieżna Unia Europejska, czy ociekające fałszywym kłamstwem WOŚP ze swym
orgiastycznym Przystankiem Wooodstock.
I w właśnie w takim
momencie ktoś zapukał do drzwi plebani.
Zapukał po raz
kolejny i najwidoczniej nie miał zamiary przestać.
Na początku ksiądz
zignorował to niechciane najście, ale w końcu natarczywość i ogromna siła jaką
ktoś uderzał w przeżarte przez korniki drzwi zmusiły go do odstawienia butelki
obok Biblii i poszukania ciężkich mosiężnych kluczy.
Przed otwarciem
przezornie przeżegnał się i skropił
czoło wodą świeconą.
Ciężko przekręcił
klucz w zamku, powoli pchnął ciężkie, okute stalą, drzwi, ale nie otworzył do końca. Trzy
łańcuchy spełniły swoją rolę i zatrzymały drzwi, które rozwarły się ukazując
tylko kilkucentymetrową szparę.
Na zewnątrz, stała
dziewczynka, a jej kwiecista sukienka, na tle upiornego półmroku, wyjątkowo nie
pasowała do całej scenerii. Blond włosy falowały wokół uroczej buzi, na której
gościł grymas zawziętości i wyjątkowej pewności siebie.
- Słucham cię
Marysiu – wypowiedział powoli i stanowczo zbyt cicho ksiądz.
Dziewczynka stała
całkowicie nieruchomo wpatrując się w postać księdza. I mimo, że ten był prawie
w całości schowany za drzwiami, pouczył zimne mrowienie na karku.
- Złapaliśmy ich –
odparła, z wyjątkową słodyczą w głosie, a na te słowa ksiądz Andrzej z
niewiarygodna szybkością odbezpieczył wszystkie trzy łańcuchy. Wypadł na
wiejska drogę, tonącą po kostki w ciężkim i lepkim błocie.
- Na świętego
Wilidego, tylko nie róbcie im krzywdy.
Dziewczynka nawet
nie drgnęła, tylko się uśmiechnęła, ukazując nienaturalnie spiczaste zęby.
- Gdzie oni są ?
Żyją? – nagle emocje opadły, a ksiądz usiadł ciężko na drewnianym progu. Ciągle
wpatrując się w uśmiechniętą Marysie bezsilnie tylko dodał
- Tak tego nie
załatwicie, nie możecie! – schował twarz w dłoniach, ale mimo wyraźnego szlochu
i pociągania nosem, jego głos był zadziwiająco donośny.
- Nie możecie
powstrzymać elektryczności, autostrad, informatyzacji nie możecie…….
Głos zrozpaczonego
księdza chciał dogonić Marysie, ale ona już biegła, wręcz unosiła się kierunku
głównego placu.
- I biegnie nasza
mała Marysia – wykrzyknął rosły jegomość, po posturze tura, otoczony dziwnymi
osobistościami – A ty przestań tak się oblizywać – Skarcił stojącego obok małego
człowieczka, który z wiszącym językiem wpatrywał się, w przywiązanych do
okazałego słupa czterech ludzi.
Przywiązani
odróżniali się od zgromadzonego tłumu nie tylko odblaskowymi kamizelkami, na
których widniał napis „S. Orczyk Budowa Dróg”, ale przede wszystkim grymasem panicznego
strachu, który na stałe zagościł na ich
umęczonych twarzach.
Dziewczynka
zwolniła, a zgromadzeni rozstąpili się przednią, by mogła wejść do środka
kręgu.
- Ksiądz Andrzej –
zaczęła mówić, a w jej głośnie nie było ani odrobiny zmęczenia, po tak szybkim
i forsownym biegu – Powiedział, że nie pokonamy postępu, że kiedyś to on nas
pokona.
Zapadła cisza,
którą przerwał doniosły głos stojącego przy słupie mężczyzny.
- Nie pokonał nas
Mieszko, ani jego syn, nie złamał Stanisław, szlachta czy zaborcy. Uciekali
komuniści i Jehowi, wiec i postęp nas nie pokona.
Zapadła minuta
ciszy, i nagle cały tłum wybuchnął gromkim śmiechem, by zakończyć wyciem,
rykiem i siorbaniem.
Jeden z uwięzionych
zemdlał, a strzygi, wilkołaki, wampiry i smukłe dziwożony zaczęły swój obłędny
taniec.
i starym egzemplarzem Biblii spisanej jeszcze w staro cerkiewno-słowiańskim.
Na dole kilka zdjęć ze skansenu w Sanoku. Chętnie tam wracam, jest coś magicznego w architekturze Łemków, czy Bojków. Zresztą drewno jest samo w sobie magiczne.
Może tak wygląda wioska Dombie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz