Głód
Delikatnie odłożył sztuce na pusty już talerz.
Powoli oblizał wargi w
myślach z rozrzewnieniem wspominając suty posiłek.
- Dziś jest wielki dzień, dzień kontaktu – powiedział do
leżącego obok stołu pasa.
Pies był tak zajęty obgryzaniem sporej kości, że nawet nie
mrugnął okiem na słowa swego pana.
W drodze do pokoju łączności podszedł jeszcze do ogromnej
lodówki. Jednym, gwałtownym ruchem otworzył ja, a przed jego oczami ukazały
się, w mdłym niebieskim świetle, równo ułożone szynki, kiełbasy, salcesony,
pasztety. W hermetycznych pojemnikach odpoczywały kawałki piersi, kości
rosołowe, podroby na flaki i smalec. U
samego dołu połamane kości i gnaty czekały na najlepszego przyjaciela
człowieka, psa
Przez chwilę wpatrywał się
w ten dobrobyt i mimowolnie wystawił język. Oczy zalśniły głodnym
blaskiem.
Aby dotrzeć do pokoju łączności musiał przejść przez
pomieszczenie socjalne. Nie lubił tam się pojawiać zbyt często. Rzeczy
pozostawione przez członków jego załogi, źle wpływały na jego psychikę. Wracały
obrazy, krzyki ludzi, płacz i ból.
Mimo, że teraz został sam, czuł gdzieś w głębi umysłu
obecność pozostałych. Jedyny człowiek, w
jedynym sprawnym module stacji międzyplanetarnej „Kopernik” czuł, że powraca
nadzieja. Nadszedł oczekiwany od ponad dwóch
lat dzień, dzień łączności z matka Ziemią. Teraz może wszystko wyjaśnić, przekazać,
opowiedzieć o tragedii, a oni wyślą misję ratunkową.
Pies skończył obgryzać oślinionego gnata i udał się za swym
panem. Weszli do pokoju łączności, człowiek ubrał wideofon.
Parę minut ciemności przerwał rwany obraz, który po chwili
ustabilizował się, ukazując barczystego mężczyznę w białym garniturze.
- Witam członków załogi „Kopernik” – rozpoczął mężczyzna –
Oficjalnym i jedynym znanym wam powodem tej misji było poznanie warunków
bytowych na planecie X165. Zgodnie z planem ten przekaz, i co za tym idzie
kontakt z Ziemią, miał uruchomić się automatycznie po 845 dniach rozpoczęcia
waszej misji. Właśnie w tej chwili „Kopernik powinien dotrzeć na orbitę X165.
Postać przerwała na chwilę wyjaśnienia by nalać sobie
kieliszek wódki.
- Gratuluje wam – wychylił jednym haustem płyn z kieliszka –
Teraz zapomnijcie o tym co wam mówiono przed wylotem. Planeta X165 został juz
dawno zbadana i wiemy, że tam można spokojnie egzystować. O wiele wcześniej
zostały wysłane tam moduły mieszkalne,
sztuczne farmy i hale produkcyjne. Teraz zapytacie się w jakim celu was
oszukano? To proste, kiedy oglądacie ten przekaz na Ziemi nie ma już żywego
człowieka. Wirus VI2 powinien już dawno załatwić każdego, a wy jesteście
jedynymi przedstawicielami rasy ludzkiej. Nie było już dla nas ratunku, wiec
postanowiono was wysłać na tą dziewiczą planetę. Dokładnie wybrani z wybranych, tylko po to aby gatunek ludzki
przetrwał. Dlaczego ten przekaz uruchomił się dopiero teraz? To proste , a
byście nie chcieli zmienić zdania, ratować swe rodziny, stracili nadzieję. Po 845
dniach nie macie już paliwa na powrót, pozostało wam już tylko lądowanie
i praca nad wskrzeszeniem gatunku. Powodzenia i do dzieła…..
i praca nad wskrzeszeniem gatunku. Powodzenia i do dzieła…..
Przekaz urwał sie nagle.
Gwałtownym ruchem zerwał wideofon z głowy. Skulił się i zaczął
szlochać, bo nikt nie przewidział, że w czasie pokonywania pustki kosmicznej „Kopernik”
natrafi na cząstki komety, które rozerwą moduł z żywnością.
- Byłem taki głodny – podniósł głowę i krzyczał przez łzy
wpatrując się w psa – byłem taki głodny, a oni byli jedyną mną nadzieją.
Jedynym pożywieniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz