niedziela, 8 maja 2016

Czas zimy
Pod koniec pory kwiatów, do naszej doliny, niespodziewanie przyszła zima.
Tego pamiętnego dnia wszystko pokrył biały puch i tak już pozostało.
My, gnomy, jesteśmy z natury nieufni i podejrzliwi dlatego od razu oberwało się nimfom
i skrzatom.
Trzy razy, zbrojnie, odwiedzaliśmy ich siedziby i za każdym razem przysięgali, że to nie ich sprawka,
z resztą tak samo cierpieli z zimna jak my.
No cóż nie pozostało nam nic innego jak tylko czekać.
Zima trwała w nieskończoność, powoli chowając pod swym białym dywanem ofiary naszych bliskich.
Kiedy już straciliśmy nadzieję, najstarszy z nas zebrał wszystkich ocalałych i opowiedział legendę
o zamierzchłych czasach. Kiedyś po naszej planecie chodzili olbrzymy,  władali nie tylko życiem alei materia. Budowali ogromne maszyny które niczym wróżki wznosiły się  ku niebiosom, szukali skarbów w sercu planety jak dzisiejsze krasnoludy, a ich wiedza wielokrotnie przewyższała wiedzę najstarszych czarodziei.
Ale wszystko się skończyło w jedna noc, wybuchła wojna, a na niebie pojawiły się setki słońc
o kształcie ognistych grzybów. Siat drżał, płonął i konał.
Blask dnia przez wiele lat nie powrócił na wyniszczoną ziemię, nastała zima, długa mroźna
i zabójcza pani. Ci co przeżyli schowali się w magicznych skalnych domach. W nich ich potomkowie doczekali przyjścia dnia.
Kiedy najstarszy  skończył opowieść, wyruszyliśmy poszukać takiego domu, by przetrwać
i odnaleźć nadzieję.
Pod koniec czwartego nowiu doszliśmy do schowanych w skale ogromnych, stalowych drzwi.
W milczeniu wpatrywałem się w zamierzchłe dzieło olbrzymów, i wiele bym dał by zrozumieć umieszczony na drzwiach napis.
„Bunkier atomowy NR 04”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz